Reklama

Święci i błogosławieni

Ojciec Pio, dziecko z Pietrelciny

Commons.wikimedia.org

– Francesco! Francesco! – głos Marii Giuseppy odbijał się od niskich kamiennych domków przy ul. Vico Storto Valle w Pietrelcinie. Ale chłopca nigdzie nie było widać, mały urwis znów gdzieś przepadł. Może jest w kościele albo na pastwisku w Piana Romana? A tu kabaczki stygną i ciecierzyca na stole. W całym domu pachnie peperonatą. – Francesco!

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Włoskie małżeństwo – rodzice Ojca Pio

Maria Giuseppa De Nunzio i Grazio Forgione pobrali się 8 czerwca 1881 r. w Pietrelcinie. W powietrzu czuć już było zapach letniej suszy i upałów. Wieczory wydłużały się. Panna młoda pochodziła z rodziny zamożnej, pan młody – z dużo skromniejszej. Miłość, która im się zdarzyła, zniwelowała tę różnicę. Żadne z nich nie potrafiło ani czytać, ani pisać. Oboje szanowali religijne obyczaje. Giuseppa pościła w środy, piątki i soboty. Małżonkowie lubili się kłócić. Grazio często podnosił głos na dzieci, a Giuseppa stawała w ich obronie. Sprzeczki wywoływały też „nadprogramowe”, zdaniem męża, wydatki żony. Nie byli zamożni. Uprawiali trochę drzew oliwnych i owocowych. Mieli małą winnicę, która rodziła winogrona, a w pobliżu domu rosło drzewo figowe. Dom rodziny Forgione słynął z gościnności, Giuseppa nikogo nie wypuściła bez kolacji. Grazio ciężko pracował. Gdy po latach syn Francesco zapragnął być księdzem, ojciec, by sprostać wydatkom na edukację, wyjechał za chlebem do Ameryki. Kapłaństwo syna napawało go dumą. Wiele lat później, już w San Giovanni Rotondo, Grazio chciał ucałować rękę syna. Ojciec Pio jednak od razu ją cofnął, mówiąc, że nigdy w życiu się na to nie zgodzi, że to dzieci całują ręce rodziców, a nie rodzice – syna. „Ale ja nie chcę całować ręki syna, tylko rękę kapłana” – odpowiedział Grazio Forgione, rolnik z Pietrelciny.

Małżonkowie doczekali się dziewięciorga dzieci.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Narodziny Świętego

Maj 1887 r. był szczególnie gorący. Pracy w polu było tak dużo, że Giuseppa, mimo zaawansowanej ciąży, pomagała mężowi. Pewnego dnia nagle przerwała pracę i oznajmiła, że nadszedł czas porodu. Ciężkim krokiem ruszyła w stronę domu. Grazio miał dołączyć, gdy tylko zrobi coś pilnego. Ale nie zdążył! Francesco, późniejszy Ojciec Pio, urodził się w środę 25 maja o godz. 17.00 przy ul. Vico Storto Valle 27. Imię nadano mu ku czci św. Franciszka di Paola, kalabryjskiego świętego, szczególnie czczonego na południu Włoch. Był czwartym dzieckiem małżonków. Akuszerka – Grazia Formichelli mówiła, że „mały będzie wielkim i szczęśliwym człowiekiem, bo urodził się owinięty w biały welon”. Ochrzczono go następnego dnia rano w kościółku Matki Bożej Anielskiej.

Reklama

Płacz i potwory

Mały Francesco płakał całymi dniami i nocami, doprowadzając rodzinę i sąsiadów do szaleństwa. Którejś nocy krewki Grazio nie wytrzymał i z furią rzucił owinięte w pieluszki dziecko na łóżko. Krzyczał przy tym, że to „mały diabeł mu się urodził, a nie chrześcijanin!”. Maluch przetoczył się przez łóżko i spadł. Giuseppa załamywała ręce, sądząc, że mąż zabił syna. Jednak chłopcu nic się nie stało. Co ciekawe: od tej pory przestał płakać. Wiele lat później Ojciec Pio wyjaśniał, że od początku, od najwcześniejszego dzieciństwa, atakowały go złe duchy. „Kiedy mama gasiła światło, pojawiało się wokół mnie mnóstwo potworów i wtedy płakałem” – mówił.

Wybrany, ale zwyczajny

Francesco rósł i zaskakiwał swoich rodziców. W wieku pięciu lat ofiarował się św. Franciszkowi z Asyżu. Wkrótce potem, podczas jednego ze swych wybuchów miłości, ofiarował siebie całego Jezusowi. Chłopiec zobaczył Jezusa, który przywołał go ręką. Francesco podszedł i poczuł, jak ręka Jezusa spoczywa na jego głowie. To był gest uznania i przyjęcia ofiarowania. W późniejszych rozmowach tłumaczył, że nikomu o tym nie mówił, bo wydawało mu się to zupełnie naturalne, że inni ludzie też widzą Jezusa i Maryję. „A ty nie widzisz Matki Bożej?” – spytał kiedyś o. Agostina.

Wszyscy biografowie Ojca Pio są zgodni, że wybranie go na ucznia Jezusa miało miejsce w bardzo wczesnym dzieciństwie i wtedy też zaczęło się przygotowywanie do szczególnej misji w Kościele. Mimo nadzwyczajnych darów Francesco pozostawał zwyczajnym chłopcem. Był radykalny w obronie wiary, ale jednocześnie niezwykle pokorny i uczynny. Zwykle trzymał się trochę z boku, jednak miał wielu kolegów, z którymi wspinał się na drzewa i spał w szałasie. Był ciekawy świata i płatał figle. Kiedyś wuj wysłał go do sklepu po cygaro i pudełko zapałek. W drodze powrotnej Francesco zapalił i zaciągnął się. „Ziemia zakołysała się, a żołądek zmienił miejsce. Od tamtej pory mur wyrósł między mną a paleniem” – opowiadał, śmiejąc się, po latach.

Reklama

Szatan boi się Różańca

Francesco lubił samotność. Jego rówieśnicy z Pietrelciny wspominali po latach, że codziennie rano i wieczorem szedł do kościoła, żeby odwiedzić Jezusa i Matkę Bożą. Gdy kościół był zamknięty, siadał na kamieniu. Zakrystian Michele, którego nazywano Peruto, zgodził się nawet na zamykanie Francesca w kościele. Ustalili godziny, w jakich miał go wpuszczać, i była to ich tajemnica, nic nikomu nie mówili. Francesco modlił się bez przerwy. Wciąż widziano go z koronką różańca, zarówno gdy pasł owce na pastwisku, jak i w drodze na lekcje. Od początku dostrzegał, że ataki złych duchów ustępują przed modlitwą różańcową. Doświadczany przez demony, wypracowywał metody walki oparte na Różańcu. „Podaj mi broń – mówił wiele lat później do współbrata – jest w kieszeni habitu. – Ale tu jest tylko różaniec – padła odpowiedź. – Tak, to jest moja broń, będę strzelał do szatana”.

Trudny syn

W domu sypiał na ziemi, na kamieniu zamiast na poduszce. Mama często ukradkiem ocierała łzy, gdy przygotowywała mu wygodne łóżko, a on i tak wybierał klepisko. Ale był nieprzejednany. Gdy zaczął się biczować łańcuchem, wyjaśnił zdumionej i przerażonej matce, że „musi to robić tak długo, aż jego plecy spłyną krwią, bo tak biczowano Jezusa”. Giuseppa nie była wykształcona, ale w głębi matczynego serca, mimo przerażenia i nierozumienia działań syna – rozważała to, co działo się w ich domu, i milkła, przedkładając obowiązki wobec Boga nad bóle matczyne. Oddalała się ze łzami w oczach i nasłuchiwała miarowych uderzeń łańcucha dochodzących z małej izdebki syna.

Reklama

Gdy w 1959 r. zapytano Ojca Pio o jego mamę, najpierw zamilkł, a potem powiedział, że „jej wielkość wypływała całkowicie i wyłącznie ze wspaniałości jej duszy”.

Chory żołądek lubi peperonatę!

Któregoś lata w czasie żniw Francesco znów zachorował. Lekarz – Giacinto Antonio po raz kolejny ostrzegł rodzinę, że ta choroba może być śmiertelna. Najpierw pojawiła się gorączka, potem straszny ból jelit. Przez 40 dni chłopiec nie przyjmował żadnych pokarmów oprócz odrobiny mleka. Ale trwały żniwa, brakowało rąk do pracy. Mama nie mogła siedzieć przy łóżku chłopca, zostawiała go więc pod opieką starszego brata Michele. Któregoś dnia przygotowała na obiad peperonatę. Zapach rozchodził się po całym domu, gdy w wielkim rondlu dusiły się warzywa. Wychodząc w pole, Giuseppa zabrała sporą część potrawy dla pracujących, a resztę zostawiła domownikom. Francesco błagał brata, aby przyniósł mu choć odrobinę. Gdy Michele wyszedł z domu, Francesco wyskoczył z łóżka i dojadł resztę ostrej potrawy, która „paliła w żołądku i we wszystkich wnętrznościach” – jak opowiadał po latach. Zabójczą porcję Francesco popił butelką mleka. Po trwającej miesiąc diecie musiała to być dla żołądka spora niespodzianka! Po tym epizodzie chłopiec od razu wyzdrowiał, wprawiając wszystkich w osłupienie. Tak się działo przez resztę jego życia: często zapadał na zdrowiu, lekarstwa nie pomagały i zazwyczaj choroba nagle ustępowała.

Teologia z kuchni

Przez 15 lat Francesco mieszkał w Pietrelcinie. Potem przyjeżdżał tam jako kleryk i kapłan. Atmosfera rodzinnego domu, prostota życia rodziców, zmagania z codziennością i ciężka praca pozostawiły w nim trwałe ślady. Nie był łatwym dzieckiem, ale rodzicom, mimo braku wykształcenia, nie brakło odwagi i mądrości w wychowywaniu go. Na swój sposób towarzyszyli mu we wszystkim. Nawet wybór zgromadzenia omawiany był na szczeblu tej licznej rodziny. A on, Francesco, późniejszy Ojciec Pio, niezwykle obdarowany Święty Kościoła, podglądał ich prace, modlitwy, sprzeczki i troskę. Czerpał z tych obrazów dzieciństwa w dojrzałym życiu. „Dlaczego zło jest na świecie? – pytał kiedyś retorycznie. – Słuchaj dobrze: Jest mama, która haftuje. Jej dziecko siedzące poniżej na małym stołeczku przygląda się jej pracy, ale widzi haft z odwrotnej strony. Widzi węzełki haftu i poplątane nitki. Mówi: «Mamo, dlaczego taka niewyraźna jest twoja praca?». Wówczas mama zniża płótno i pokazuje właściwą stronę haftu. Każdy kolor jest na swoim miejscu, a różne nitki są ułożone w harmonijną całość. Otóż to! My widzimy lewą stronę haftu. Siedzimy na niskim stołku”.

Reklama

Artykuł powstał na podstawie książek: G. F. Majka OFMCap, „Życie Ojca Pio”; L. Peroni, „Ojciec Pio. Pełna biografia w 40. rocznicę śmierci”; E. Augustyn, „Pietrelcina”.

* * *

Ogólnopolskie spotkanie grup modlitwy św. Ojca Pio

Apostołowie Jezusa Ukrzyżowanego serdecznie zapraszają wszystkich Czcicieli i Sympatyków św. Ojca Pio na Spotkanie Modlitewne w sanktuarium św. Ojca Pio na Świętej Górce Przeprośnej. W liturgiczne wspomnienie św. Ojca Pio – 23 września (wtorek) o godz. 16.30 zostanie odprawiona Droga Krzyżowa, a o godz. 18.00 – Msza św., której będzie przewodniczył bp Stanisław Jamrozek.

27 września (sobota) o godz. 15.00, w ramach Ogólnopolskiego Spotkania Grup Modlitwy św. Ojca Pio, modlitwy rozpoczną się Koronką do Bożego Miłosierdzia i przywitaniem przybyłych grup. Mszy św. o godz. 18.00 będzie przewodniczył arcybiskup senior Stanisław Nowak.

Apelem Jasnogórskim w Kaplicy Matki Bożej na Jasnej Górze o godz. 21.00 rozpocznie się nocne czuwanie Grup Modlitwy, trwające do godz. 5.00.

W święto świętych Archaniołów Michała, Gabriela i Rafała – 29 września o godz. 18.00 Mszy św. na Górce Przeprośnej będzie przewodniczył o. Eugeniusz Maria Lorek, założyciel „Dzieła w służbie Bożego Miłosierdzia” w Polsce.

Podziel się:

Oceń:

+38 -3
2014-09-16 16:12

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Kraków: ogólnopolskie czuwanie czcicieli Ojca Pio

Ogólnopolskie czuwanie czcicieli św. Ojca Pio i Grup Modlitwy św. Ojca Pio odbędzie się w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie Łagiewnikach w nocy z 16 na 17 czerwca. Szesnasta edycja czuwania to jedno z wielu wydarzeń organizowanych przez Krakowską Prowincję Kapucynów w Roku Jubileuszowym św. Ojca Pio.

Więcej ...

Paulini zapraszają na pielgrzymkowy szlak na Jasną Górę

2024-06-25 19:14

Karol Porwich/niedziela

- Jasna Góra nie ma wakacji - uśmiecha się rzecznik Sanktuarium o. Michał Bortnik i zapewnia, że paulini jak zawsze „z wielką gotowością otwierają drzwi Kaplicy Matki Bożej i bramy Jasnej Góry” przed „pątniczą rzeką”. Zakonnik podkreśla, że „po to tu jesteśmy, by ludzi prowadzić do Matki Najświętszej”. Paulini zapraszają na pielgrzymkowe szlaki, a te wiodą ze wszystkich zakątków Polski. Oprócz tych najbardziej tradycyjnych, sięgających początków istnienia częstochowskiego klasztoru, czyli pieszych, są i te dla rowerzystów, rolkowców czy pielgrzymów na koniach.

Więcej ...

Rozpoczyna się szkoła letnia Akademii Liderów

2024-06-26 09:34

Mat. prasowy

Wyjątkowo zaangażowana społecznie młodzież rozpoczyna właśnie 10-dniowe szkolenie w ramach Akademii Liderów Fundacji Świętego Mikołaja. 31 wyjątkowych młodych społeczników (w wieku 16-20 lat) wyłonionych w ogólnopolskiej rekrutacji będzie uczyć się jak prowadzić własne projekty społeczne i stawać się prawdziwymi liderami zmian w swoich miejscowościach. I choć wielu badaczy mówi o pokoleniu Z jako o pokoleniu „nowych nihilistów”, są w Polsce młode osoby chcące brać odpowiedzialność za wspólne sprawy i pomagać osobom potrzebującym. I te osoby właśnie spotkały się na szkole letniej Akademii Liderów.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

W. Brytania: Polski ksiądz Piotr G. oskarżony o 10...

Kościół

W. Brytania: Polski ksiądz Piotr G. oskarżony o 10...

Kielce: siostry boromeuszki odchodzą z seminarium, a tym...

Niedziela Kielecka

Kielce: siostry boromeuszki odchodzą z seminarium, a tym...

Zmiany kapłanów 2024 r.

Kościół

Zmiany kapłanów 2024 r.

Jak wygląda moja modlitwa?

Wiara

Jak wygląda moja modlitwa?

Wakacyjny savoir vivre w Kościele

Niedziela Łódzka

Wakacyjny savoir vivre w Kościele

Zmiany personalne w diecezji bielsko-żywieckiej 2024

Niedziela na Podbeskidziu

Zmiany personalne w diecezji bielsko-żywieckiej 2024

Diecezja kielecka: zmiany kapłanów 2024

Kościół

Diecezja kielecka: zmiany kapłanów 2024

Zmiany personalne w diecezji rzeszowskiej

Kościół

Zmiany personalne w diecezji rzeszowskiej

Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?

Kościół

Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?