Reklama

Niedziela Łódzka

Kobieta z misją

Feliksa Żurawik

Archiwum

Feliksa Żurawik

Można mieć trudno i być szczęśliwym. W każdym czasie Bóg stawia nam przykłady świętego życia ludzi obok nas. Taką postacią była Feliksa Żurawik, która przeszło 60 lat temu żyła i pracowała w Łodzi

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przybyła do „ziemi obiecanej”, jak wtedy określano to miasto, gdzie setki ludzi szło tu po pracę i lepszy byt. Miała wtedy 14 lat. Cóż mogła wiedzieć o kapitalizmie, o molochach fabrycznych z dymiącymi kominami, o kamienicach czynszowych, o pośpiechu i konkurencji fabrykantów? Ona widziała brudne dzieci, cuchnące rynsztoki, snujących się nędzarzy i znużone śpieszące się kobiety.

Znalazła szczęście w miłości do Jezusa

Feliksa Żurawik urodziła się w 1881 r. w Grzegorzwie. Rodzice – Marcin i Elżbieta z domu Borzęcka – mieli dużo dzieci, z których kilkoro zmarło. Feliksie zapewnili tylko podstawowe wykształcenie w wiejskiej szkole powszechnej. Żeby ulżyć rodzinie, Feliksa postanowiła zapracować na swoje życie (1895 r.). Znalazła pracę w Łodzi jako służąca u jakiegoś fabrykanta, ale nie trwało to długo. Wreszcie udało się jej dostać pracę w fabryce włókienniczej. Nie wiedziała, że przez 40 lat będzie łódzką „włókniarką”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Feliksa przeżyła w Łodzi czasy rewolucji 1905 r. i bunty robotników łódzkich; także kryzys gospodarczy i bezrobocie; głód w czasie I wojny światowej; czasy odbudowy przemysłu i później niemieckie represje w czasie drugiej wojny. „Gdyby nie Bóg – nie dałabym rady” – mówiła Feliksa o tych najpiękniejszych latach swej młodości i dorosłego życia. Nie wyszła za mąż. Być może myślała o jakimś zakonie... a może po prostu nie miała czasu, bo tak była pochłonięta służbą bliźnim. Mieszkała przy ul. Kilińskiego 104 (róg ul. Nawrot), więc blisko kościoła Podwyższenia Świętego Krzyża. Znalazła swoje szczęście w miłości do Jezusa. Można było ją spotkać na codziennej modlitwie; a potem u siebie w domu miała klęcznik i kącik do modlitwy. Jej życie stało się pracą i modlitwą.

W parafii spotkała gorliwych duszpasterzy, którzy angażowali setki ludzi do pomocy potrzebującym. Parafia prowadziła 14 instytucji charytatywnych i opiekuńczych dla łódzkiej biedoty. Feliksa znalazła dla siebie miejsce: zaangażowała się w życie wspólnot prowadzonych przy parafii, a później sama organizowała nowe grupy. W 1910 r. założyła Stowarzyszenie Straży Honorowej Najświętszego Serca Jezusowego. Cieszyła się ogromną sympatią środowiska robotniczego, zjednywała sobie koleżanki wrażliwością i wyczuleniem na potrzeby każdego człowieka. Chętnie więc inni przy niej angażowali się w akcje zbierania datków dla biednych i loterie fantowe. Gdy powstała myśl, by zakupić do bocznego ołtarza figurę Najświętszego Serca Jezusowego, zorganizowała przedstawienie, by zebrać fundusze na tę figurę. Także swoje oszczędności przeznaczała na szerzenie kultu Serca Jezusowego. Przed tym ołtarzem po wojnie przez wiele lat widziano ją klęczącą i rozmodloną.

Reklama

Troskliwa samarytanka

Gdy zakończyła się II wojna światowa, proboszczem został bp Kazimierz Tomczak. Zaraz powołał przy parafii zespół Caritas, by otoczyć opieką dzieci, młodzież i biedne rodziny. Prowadzono rozdawnictwo darów, a nawet ciepłe posiłki. W latach 60. ks. prał. Wacław Borowski rozbudował akcję „Dobroczynność” i wtedy zapamiętał Feliksę Żurawik pracującą w tym zespole z ogromnym poświęceniem. Była wśród 13 wolontariuszek, które miały pod opieką ok. 200 osób, w tym 110 ciężko chorych. S. Elżbieta Stadnik, służebniczka NMP wspomina: „Feliksa to niezwykle piękna postać. Pracowała ze mną w akcji charytatywnej: skromna, niezwykle obowiązkowa, głęboko wierząca, zawsze uśmiechnięta, nigdy o nic dla siebie nie prosiła, nie mówiła też nigdy o swoich dolegliwościach (...) tylko o „swoich” chorych, ubolewała nad ich cierpieniem i samotnością; choć sama była już staruszką zniszczoną ciężką pracą. Próbowałam jej tłumaczyć, że wystarczy jej opieka nad jedną chorą. Usłyszałam wtedy: – Tylko jedną? Za mało. Uległam i zgodziłam się dać jej opiekę nad dwiema chorymi. Pomyślała chwilę i zapytała z niepokojem. – Czy na pewno siostra wyśle inne opiekunki do pozostałych chorych?”.

Reklama

Feliksa była osobą nieprzeciętną. Gdy była młodsza, tryskała energią w posługiwaniu chorym. Ale w starszym wieku też zapamiętano ją jako samarytankę śpieszącą pod różne adresy do ludzi obłożnie chorych. Pocieszała, modliła się z chorymi, kupowała lekarstwa za swoje pieniądze, przynosiła jedzenie, a jak trzeba, to przyprowadzała lekarza czy księdza.

Apostołka modlitwy

W 1969 r. ks. prał. Ludwik Ziętek ustanowił w kościele Podwyższenia Świętego Krzyża wieczystą adorację Najświętszego Sakramentu – była to pierwsza taka inicjatywa w Łodzi. Mówił, że w tej parafii jest klimat duchowy wytworzony przez osoby i grupy modlitewne. Ks. Stanisław Świerczek wspominał: „Od wielu lat, jeszcze w okresie międzywojennym, rozwijało się tu Apostolstwo Modlitwy, które uczyło ludzi bogatego życia eucharystycznego. Duszą tego ruchu była Feliksa Żurawik współpracująca z księżmi – kolejnymi opiekunami Apostolstwa. Ona przygotowywała zebrania, czuwała nad terminami, podawała aktualne intencje modlitw wyznaczane przez Ojca Świętego”.

Umiłowanym jej nabożeństwem była Droga Krzyżowa, którą często odprawiała z intencją wynagradzania Sercu Bożemu za grzechy świata. W 1970 r. w środę po Wielkanocy, właśnie gdy modliła się Drogą Krzyżową, przy XII stacji upadła na skutek zawrotu głowy. Nastąpiło złamanie nogi w biodrze i duży ból. „Dobrze, że chociaż tyle mogę pocierpieć” – powiedziała Feliksa. Została zabrana do Szpitala im. Świętej Rodziny w Łodzi, gdzie po 10 dniach zmarła na zapalenie płuc, zostawiając świetlany przykład cierpliwości w chorobie.

S. Janina Miksiewicz pracująca w „Dobroczynności” wspomina: „Pamiętam dobrze ten pogrzeb. Tłumy ludzi w kościele, 5 księży przy ołtarzu, kilkanaście sióstr zakonnych i mnóstwo kwiatów. Nie było nekrologu w prasie ani klepsydry przy kościele, a jednak rzesze wiernych przybyły na Mszę św. za tę świętą kobietę”. Samotna – ale spełniona w swojej misji, szczęśliwa w swojej posłudze bliźnim.

Feliksa Żurawik chyba nie spotkała nigdy Helenki Kowalskiej, późniejszej Siostry Faustyny. Chociaż w latach 1922-24 w Łodzi chodziły tymi samymi ulicami, i tak samo zaczynały swój „start” w dorosłe życie. W tym wielkim mieście z pewnością było więcej tak krystalicznych postaci świętych, które warto poznawać i naśladować.

Podziel się:

Oceń:

2017-02-01 13:32

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Abp Ryś: jedyna władza, jaką Bóg może mieć nad człowiekiem, to władza miłości

Ks. Paweł Klys

– Miłość nakazuje nam ktoś, kto nas ukochał do samej śmierci. Nasza miłość, która jest posłuszeństwem do Niego, jest odpowiedzią na Jego szaloną Miłość do nas. To jest fundament, na którym można budować wszystko inne w konkretach – tłumaczył abp Grzegorz Ryś, który podczas porannej Mszy celebrowanej w kaplicy domu biskupów łódzkich mówił w homilii m. in. o akceptacji istnienia Boga, która wyraża się w słuchaniu Go i o „szalonej” miłości Boga aż po krzyż.

Więcej ...

Zmiany personalne w diecezji bielsko-żywieckiej 2024

2024-06-19 16:00
Księża otrzymali dekrety

Monika Jaworska

Księża otrzymali dekrety

Prezentujemy zmiany personalne w diecezji bielsko-żywieckiej.

Więcej ...

Rozważania na niedzielę: Wszystko mi mówi, że mnie ktoś pokochał

2024-06-21 07:10

Mat.prasowy

Czy wiesz, że pszczoły potrafią precyzyjnie wskazać drogę do nektaru tańcem, a gołębie zawsze odnajdują drogę do domu, nawet po podróży na tysiące kilometrów? W tym odcinku odkryjemy niezwykłe historie z natury, które pokazują, jak Bóg jest obecny w każdym aspekcie stworzenia. Zastanowimy się nad tym, jak przyroda świadczy o Jego mądrości i miłości.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Bł. Benigna: w walce o dochowanie dziewictwa straciła...

Święci i błogosławieni

Bł. Benigna: w walce o dochowanie dziewictwa straciła...

Zmiany personalne w diecezji bielsko-żywieckiej 2024

Niedziela na Podbeskidziu

Zmiany personalne w diecezji bielsko-żywieckiej 2024

Panie, ucz mnie, jak się modlić!

Wiara

Panie, ucz mnie, jak się modlić!

104 lata temu Karol Wojtyła otrzymał sakrament chrztu św.

Jan Paweł II

104 lata temu Karol Wojtyła otrzymał sakrament chrztu św.

Ulicami Warszawy przeszedł XIX Marsz dla Życia i Rodziny

Kościół

Ulicami Warszawy przeszedł XIX Marsz dla Życia i Rodziny

Rozważania na niedzielę: Lekarz odpuszczał grzechy

Wiara

Rozważania na niedzielę: Lekarz odpuszczał grzechy

Oczyma duszy widziała miejsca znane z Biblii. Św....

Święci i błogosławieni

Oczyma duszy widziała miejsca znane z Biblii. Św....

Mamy obowiązek kochać swoją ojczyznę

Wiara

Mamy obowiązek kochać swoją ojczyznę

Krzysztof Zanussi obchodzi dziś 85. urodziny

Kultura

Krzysztof Zanussi obchodzi dziś 85. urodziny