Reklama

Wiara

Ludzkie historie

Bóg mnie prowadzi

Niedziela Ogólnopolska 46/2024, str. 68-69

Adobe Stock

Justyna Kabacińska dziś mówi o sobie, że czuje się świadkiem Jezusa i ewangelizuje zarówno w pracy, jak i przez twórczość fotomodelingową czy muzyczną. Żeby jednak uwierzyła w miłość Boga, On wcześniej uzdrowił ją z bulimii, wyrwał ze szponów uzależnienia od substancji psychotropowych i alkoholu.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zapraszamy do lektury świadectwa autorki piosenek „Kieruj mną”czy też „Kecharitomene”.

Nawróciłam się 17 lat temu i moje nawrócenie było związane z tym, że jako nastolatka miałam olbrzymie problemy z emocjonalnością, ogarniały mnie wątpliwości. Doświadczałam apatii, która przeradzała się w nastroje depresyjne. Czułam się nieszczęśliwa i niespełniona.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Upadek

Przed III klasą gimnazjum postanowiłam wyprowadzić się z domu rodzinnego do babci. Babcia mieszkała w mieście, a ja chciałam się uczyć w tamtejszej szkole; w tej wiejskiej, do której chodziłam, nie miałam możliwości rozwoju. W podstawówce doświadczałam przemocy psychicznej i to sprawiło, że zaczęły się moje kłopoty. Później było jeszcze gorzej, bo nawet po przeprowadzce doświadczałam braku akceptacji rówieśniczej ze strony innych dziewcząt. Zakotwiczyła we mnie próżność, w III klasie gimnazjum nie wychodziłam z domu bez makijażu. Byłam zafiksowana na punkcie swojego wyglądu i zaczęłam się odchudzać. Wtedy zaczęła się moja przygoda z fotomodelingiem. Zdjęcia spowodowały, że wpadłam w sidła bulimii. Zależało mi, żeby schudnąć niewielkim kosztem. Wymiotowałam po posiłkach praktycznie kilka razy dziennie, to trwało 2 lata.

Reklama

Zaraz po tym, jak skończyłam 16. rok życia, zaczęłam spotykać się z chłopakiem. Miał kolczyki w wardze, w brwi, w uszach. Miał w sobie coś nietypowego, co mnie do niego przyciągało. W tym czasie miałam bardzo złe relacje z moimi rodzicami, oni sami byli już w separacji. Gdy miałam 17 lat, wzięli rozwód. Zaczął się wtedy mój kryzys wiary. Było bierzmowanie; potrafiłam pójść na spotkanie i śmiać się na cały kościół, aż katechetka zabrała nam indeksy. Na Różaniec przychodziłam pod koniec, żeby tylko dostać wpis. Nie podeszłam do sakramentu dojrzale. Jak już „dostałam” bierzmowanie, to przestałam chodzić na Mszę św., zapominałam o tym, że Jezus Chrystus to Bóg.

„Bogiem” były dla mnie wtedy imprezy, alkohol, potem zaczęłam brać leki o działaniu narkotycznym. Po nich szłam do szkoły. Zdarzały się marihuana, amfetamina. Mieszałam to z lekami i alkoholem. Bardzo źle się działo w moich relacjach rodzinnych. Było mnóstwo nienawiści, przykrych słów. Starałam się jak najwięcej czasu spędzać poza domem, żeby mieć jak najmniej kontaktu z najbliższymi. W mojej relacji z chłopakiem pojawił się grzech nieczystości. Po jakimś czasie się rozstaliśmy. Żeby zwrócić na siebie jego uwagę, prawie codziennie byłam na haju albo nietrzeźwa. To nie przyniosło pożądanych przeze mnie skutków. Bulimia mi ciążyła i pewnego dnia po kłótni, mama powiedziała mi, że mam wrócić na wieś. Znów więc zamieszkałam na wsi, musiałam dojeżdżać do szkoły. To był czas, gdy zaczęłam się modlić, wracać do kontaktu z Bogiem. On zaczął wyciągać mnie z okultyzmu, zaczęłam czytać o medytacji, o numerologii. Wtedy byłam świadoma, że Bóg istnieje i jakoś czuwa nade mną mimo tego, co wybieram. Potrafiłam po zażyciu różnych substancji uklęknąć i pomodlić się, żeby moje poczucie szczęścia trwało wiecznie. Żeby nie czuć lęku, wspomagałam się narkotykami i alkoholem.

Przebudzenie

Reklama

Kiedyś na ławce w parku rozmawiałam z koleżanką o medytacjach, a Bóg pokazał mi przed oczami obraz – otworzyła się kula i widziałam krzyż Jezusa i ludzi przeróżnych kultur, narodowości, którzy zaczęli uciekać się do innych znaków. Zrozumiałam dzięki światłu Ducha Świętego, że ja mogę szukać i w buddyzmie, i w okultyzmie, ale prawda jest tylko w krzyżu Jezusa Chrystusa. Pierwszy raz doświadczyłam czegoś tak mocnego. To otworzyło mi oczy i pokazało, że Bóg nakierowuje mnie w swoją stronę. Takim przełomowym momentem była chwila, gdy wzięłam syrop o działaniu narkotycznym, bardzo źle się po nim czułam; w połączeniu z lekami można było dostać zapaści i nawet umrzeć. Bardzo się wystraszyłam, a znajomi, którzy wtedy ze mną byli, zaczęli się za mnie modlić. Poczułam się lepiej. Poszliśmy „na miasto” i usiedliśmy przypadkowo pod kaplicą. To był dla mnie namacalny dowód, że Pan Bóg mnie zaprasza. Przypomniałam sobie, że na religii była mowa o odprawianiu pierwszych piątków miesiąca, o tym, że w dniu śmierci przyjdą do człowieka Jezus z Maryją i że będzie to dobra śmierć.

Nawrócenie

Pojechałam na Przystanek Woodstock. Gdy wróciłam, czułam się brudna, grzeszna; tam, mimo nawrócenia, znów tańczyłam z wyznawcami Hare Kryszny, zapaliłam marihuanę i napiłam się alkoholu. Miałam jednak na szyi krzyżyk i poczucie, że on mnie chroni, że nie zadziało się nic gorszego. Jak wróciłam, byłam zażenowana sobą, odcięłam się od dotychczasowych znajomych i zaczęłam praktykować medytacje chrześcijańskie do Serca Pana Jezusa i Michała Archanioła. Słuchałam piosenek religijnych i w jednej z nich zawierzyłam się Jezusowi, oddając Mu swoje życie. Od tej chwili te słowa są dla mnie bardzo ważne: „Oddaję Ci życie swe, Ty, Panie, wiesz, jakie jest. Za wszystko przepraszam Cię, co było grzechem i złem. Daj Ducha Świętego mi, by odtąd prowadził mnie”. Śpiewając tę piosenkę, popłakałam się, doświadczyłam obecności Ducha Świętego i moje życie odwróciło się o 180 stopni. Bóg zabrał mi pociąg do substancji psychoaktywnych, alkoholu i uzdrowił mnie z bulimii. Zaczęłam chodzić do kościoła, modlić się na różańcu, pojechałam z pielgrzymką maturzystów na Jasną Górę, gdzie się też generalnie wyspowiadałam. Czułam się jak Maria Magdalena.

Z chaosu do pokoju

Od tamtego momentu postawiłam na codzienną Eucharystię, uwielbiałam Boga za to, że zdjął ze mnie kajdany i w Nim poczułam się prawdziwie wolna i szczęśliwa. Zaczęłam rozumieć wiele spraw, których wcześniej nie rozumiałam. Dołączyłam do wspólnoty Ruchu Czystych Serc. Trwam w czystości i przez te 10 lat, odkąd się nawróciłam, Jego Boska ręka jest wciąż nade mną. Teraz moja wiara jest mniej emocjonalna, jestem bardziej dojrzała. Absolutnie nie wstydzę się Boga ani mojej wiary. Zaczęłam nią wręcz emanować. Bóg wlał w moje serce troskę o zbawienie innych, bo ludzie nie mają z Nim żywej relacji. A wystarczy z Bogiem się zaprzyjaźnić i to pozwoli odmienić swoje życie na szczęśliwe, pełniejsze i lepsze. Bóg pozwala się znaleźć tym, którzy Go szukają. Daje też łaskę, aby porzucić to, co jest iluzją, chwilową przyjemnością, by odnaleźć prawdziwe źródło życia. On sam jest w nas autorem natchnień i myśli. Wystarczy nie bać się podążać za Duchem Świętym, a on wyprowadzi nas z chaosu świata do pełnego pokoju serca.

Podziel się:

Oceń:

+1 0
2024-11-12 12:50

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Ewangelizacja w drodze. Tir z cytatem z Pisma Świętego przemierza europejskie drogi

Archiwum prywatne Mariusza Janoski

"Wszystko jest możliwe dla tego który wierzy" Mk 9, 23

Jego tir z olbrzymim cytatem z Pisma Świętego przemierza tysiące kilometrów europejskich dróg. Skąd pomysł na taką przyczepę? Rozmawiamy o tym z Mariuszem Janoską ze Szkoły Nowej Ewangelizacji.

Więcej ...

Matka zabitego dziennikarza u Papieża: przebaczyłam zabójcy

2025-08-30 09:11

Vatican News

O trudnym procesie przebaczenia zabójcy swego syna powiedziała w ekskluzywnym wywiadzie dla mediów watykańskich matka dziennikarza Jamesa W. Foleya, porwanego i zabitego przez tzw. Państwo Islamskie ISIS. Diane Foley została przyjęta przez papieża Leona XIV wraz z pisarzem Columem McCannem, z którym napisała książkę, aby opowiedzieć nie tylko o wydarzeniach związanych ze śmiercią swojego syna, lecz także o własnej drodze ludzkiej i duchowej - bolesnej podróży miłości i woli zrozumienia, która doprowadziła ją nawet do spotkania z jednym z zabójców.

Więcej ...

Abp Jędraszewski: Nie możemy pozwolić na to, by doszło do deprawacji serc

2025-08-31 19:35

Archidiecezja Krakowska

- Nasze wysławienie Boga za skarb wiary otrzymany przed wiekami tak wiernie, tak wspaniale przekazywany z pokolenia na pokolenie. A jednocześnie ta uroczystość dzisiejsza uświadamia nam, że przyszedł nasz czas - czas naszego pośrednictwa. (…) Na nas spoczywa obowiązek, by ten skarb wiary przekazywać dalej - mówił abp Marek Jędraszewski w czasie uroczystości odpustowych i jubileuszowych w parafii św. Bartłomieja Apostoła w Mogilanach, która obchodzi 700-lecie istnienia.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Pandemiczna pycha

Wiara

Pandemiczna pycha

Czym jest chrześcijańska pokora?

Wiara

Czym jest chrześcijańska pokora?

Matka bł. Carlo Acutisa: mój syn sprawił, że wiele...

Kościół

Matka bł. Carlo Acutisa: mój syn sprawił, że wiele...

Opowieść o drewnianym świecie

Wiara

Opowieść o drewnianym świecie

Mjr Maciej „Slab” Krakowian – jeden z najbardziej...

Wiadomości

Mjr Maciej „Slab” Krakowian – jeden z najbardziej...

MSZ: Watykan odpowiedział na protest ws. wypowiedzi bp....

Wiadomości

MSZ: Watykan odpowiedział na protest ws. wypowiedzi bp....

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Wiara

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Miss Kostaryki oddała koronę Matce Bożej

Wiadomości

Miss Kostaryki oddała koronę Matce Bożej

Zmiany kapłanów 2025 r.

Kościół

Zmiany kapłanów 2025 r.