Byliśmy razem z mężem w gronie innych rodzin po relikwie. Ulmowie są wyjątkowym symbolem na dzisiejsze czasy, kiedy inaczej definiuje się życie, a zwłaszcza początek tego życia. Pokazali niewiarygodny przykład pomocy bliźnim i życia na co dzień Ewangelią. Wyjazd do Przemyśla był dla mnie ogromnym zaszczytem – przyznaje Aleksandra Żebrowicz-Raubo.
– Rodzina Ulmów żyła mocą sakramentów świętych. To, co uczynili w 1944 r., kiedy ukrywali Żydów, było aktem wielkiej odwagi. Wiedzieli, że grozi im za to śmierć, ale miłość zwyciężyła wszystko. Oni żyli Chrystusem. Była modlitwa, była Eucharystia, która jest siłą, mocą i było Pismo Święte w domu. Na drugi dzień po egzekucji w domu Ulmów znaleziono Pismo Święte, w którym podkreślone zostały dwa fragmenty. Pierwszy to przypowieść o miłosiernym Samarytaninie, drugi fragment to cytat z Ewangelii wg św. Marka: „Jeśli miłujecie tylko tych, którzy was miłują, to jakaż jest wasza zasługa?” Oto zwycięzcy, nasi orędownicy. Módlcie się do nich często, całymi rodzinami – mówił w homilii proboszcz ks. Robert Kristman.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Małżeństwo Maria i Grzegorz Garbacz wraz z piątką dzieci: 11-letnim Stasiem, 7-letnią Jadzią, 5-letnim Ignacym, 4-letnią Tereską i niespełna rocznym Józiem w towarzystwie babci Agaty, uroczyście wnieśli do świątyni relikwie bł. rodziny Ulmów. – Gdy w katedrze po raz pierwszy były relikwie błogosławionej rodziny, miałam wielkie pragnienie wyrwać się z domu na adorację Najświętszego Sakramentu – przyznaje pani Maria. – To było takie duchowe, mocne przeżycie. Prosiłam ich o błogosławieństwo dla naszej rodziny, dla męża, dla naszego małżeństwa, dla dzieci, żeby szły drogą Bożą, drogą świętości do nieba. Czułam, że ta modlitwa jest wysłuchana i kilka tygodni później okazało się, że jestem w stanie błogosławionym. Nasze piąte dziecko urodziło się w sierpniu, ma na imię Józef. Po tym dowiedziałam się, że Kościół postanowił w sposób szczególny obchodzić święto bł. rodziny Ulmów w dniu, kiedy się pobrali, 7 lipca, a to jest też rocznica naszego ślubu. Więc dla mnie to była taka niesamowita kropka nad „i”, że to właśnie oni wyprosili nam Józefa – dodaje. – Są oni dla nas jak rodzina. Ich postawa i życie nam imponuje. A to, że możemy wnieść do świątyni ich relikwie, to dla nas ogromny zaszczyt – podkreśla pan Grzegorz.
– Pierwszy raz w historii Kościoła cała rodzina jest beatyfikowana i pierwszy raz dziecko nienarodzone. Dziś, kiedy jesteśmy światkami niesamowitego ataku na życie, Kościół mówi: kochajmy każde życie, bo Bóg jest dawcą życia. Według mnie jest to sygnał dla nas, abyśmy walczyli o każde poczęte dzieciątko. To są niezwykli święci, którzy, mam nadzieję, będą przyciągać do katedry wszystkie rodziny, by mogły za ich pośrednictwem wypraszać u Boga wszystkie potrzebne łaski – dodaje pani Maria.
Relikwie rodziny są umieszczone w relikwiarzu. Widać na nim kłos z ziarnami w liczbie członków rodziny Ulmów, łącznie z nienarodzonym dzieckiem. Po drugiej stronie są dwie palmy symbolizujące męczeństwo. A wszystko to wpisane jest w krzyż, czyli zwycięstwo Chrystusa nad cierpieniem i splecione jest to dwoma obrączkami symbolizującymi małżeństwo.