Reklama

Turystyka

Komu w drogę...

Takich wyzwań jak Tarnica czy Połonina Wetlińska nie da się zapomnieć

Gracja Lemiesz

Takich wyzwań jak Tarnica czy Połonina Wetlińska nie da się zapomnieć

Kilometrowe kolejki na Mount Everest, dzikie tłumy w muzeach, hasła: „Turyści do domu” w atrakcyjnych miejscowościach. A wszystko zaczęło się tak niewinnie.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jego dziadek zabił się, gdy będąc „pod wpływem”, spadł ze schodów. Jako 10-latek uczył się zawodu stolarza u stale pijanego wuja. Nic więc dziwnego, że Thomas Cook nienawidził alkoholu i jako dorosły nie dość, że sam był abstynentem, to jeszcze stał się aktywnym działaczem ruchu antyalkoholowego w Wielkiej Brytanii. We własnej drukarni wydawał abstynenckie pisma w dużych nakładach, pieszo pokonywał setki kilometrów, żeby na wiecach przekonywać o szkodliwości nadużywania mocnych trunków.

W 1841 r. wpadł na pomysł, jak przekonać robotników z Leicester w środkowej Anglii do udziału w zjeździe obrońców trzeźwości w odległym o 15 mil Loughborough. W tym celu wynajął pociąg od miejscowego przewoźnika i 5 lipca zorganizował wycieczkę dla 570 osób. Uczestnicy płacili zaledwie szylinga za podróż w obie strony na stojąco w odkrytych wagonach, kanapkę z szynką i filiżankę herbaty. Ale byli szczęśliwi – podróż koleją, nawet na niedużą odległość, dla wielu z nich była podróżą życia. I w dodatku o nic nie musieli się sami troszczyć – wszystko załatwiał Cook. On sam nie zdawał sobie sprawy, że w tym dniu narodziła się masowa turystyka.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pielgrzymka za karę

Reklama

Podróże praktykowano od zawsze. W końcu na nich opierały się handel, dyplomacja i wojny. W zasadzie jednak nie podróżowano dla przyjemności poznawania nowych miejsc – pusta ciekawość była traktowana jako siostra grzechu. Typowy mieszkaniec średniowiecznej Europy nie opuszczał swojej miejscowości przez całe życie – nie miał na to ani czasu, ani pieniędzy. Nawet pielgrzymki były niekiedy traktowane jako kara za grzechy. Na przykład w jednym z belgijskich miast notoryczni cudzołożnicy musieli iść w pielgrzymce do sanktuarium św. Marcina w Tours. Jeśli po powrocie się nie poprawili, groziła im pielgrzymka do Composteli. A jeśli i to nie pomogło, obcinano im rękę i nogę, a później wyganiano z miasta. Niemieckie przysłowie: „Kto pielgrzymuje, rzadko bywa dobry”, wyrażało powszechną podejrzliwość w stosunku do pątników. Wszelkie podróże były zresztą tak niebezpieczne – ze względu na warunki, nieznane choroby i bandytów – że normalną rzeczą było spisanie testamentu przed wyruszeniem w drogę.

Zmieniło się to nieco w okresie renesansu, kiedy zamożna szlachta i mieszczaństwo zwykły wysyłać synów na studia do Włoch lub renomowanych uczelni na północ od Alp. Młodzieńcza, czasem wieloletnia podróż stała się symbolem statusu społecznego i była niekiedy warunkiem otrzymania stanowiska w służbie królewskiej. Była jednak dostępna tylko dla nielicznych. Dopiero rozwój sieci dyliżansów w końcu XVIII wieku i linii kolejowych w następnym stuleciu pozwolił na większe upowszechnienie się podróży dla przyjemności, podziwiania sztuki, krajobrazów i kolekcjonowania znajomości wśród ludzi sławnych. Wędrowano zatem od uczonego do uczonego, podziwiając ich mądrość i najczęściej nie mając im nic do powiedzenia. Wolter kiedyś nie wytrzymał i zawołał do grupy przypatrujących mu się turystów: „No dobrze, moi panowie, teraz już mnie widzicie. Czyście myśleli, że jestem dzikim zwierzęciem lub stworem, na którego można się tylko gapić jak w cyrku?”. Goethe miał za to układ z władzami Weimaru, że będzie się w określonych godzinach pojawiać w oknie swojego domu jako atrakcja turystyczna miasta.

Z wanną do Egiptu

Reklama

Na początku XIX wieku pojawiła się turystyka zdrowotna. Modna stała się Szwajcaria, bo lekarze zauważyli, że w wyższych partiach Alp górale nie chorują na gruźlicę; również kąpiele termalne zyskały uznanie dzięki wierze w ich skuteczność w leczeniu wszelkich chorób. W końcu przestano bać się morza – wcześniej nie wchodzono do niego ze strachu przed potworami. We Francji przykład dał król Ludwik XVIII, który latem przenosił się z całym dworem do uzdrowiska Dieppe nad kanałem La Manche. „W Paryżu pozostają tylko stróże i literaci” – napisał wówczas dziennik Le Figaro. Obowiązywała, oczywiście, ścisła segregacja kąpielowa. Zgodnie z sopockim regulaminem osobno kąpali się w morzu panie i panowie. Męskie kabiny w odległości 1160 stóp od damskich, mężczyźni mieli także zakaz podglądania pań i podpływania do nich na rybackich łodziach na odległość co najmniej 200 kroków. Dla rodziców z dziećmi przygotowane było osobne kąpielisko. Kaszubscy rybacy zarabiali więc na „wypożyczaniu” dzieci zakochanym, którzy chcieli spędzić czas na plaży razem. Naturalnie pod parasolem – jedna z warszawskich gazet ze zgrozą opisywała, jak córki ziemianina z Wielkopolski, Rózia i Zosia, próbowały pozbyć się śladów słońca kąpielami w zsiadłym mleku. Opalenizna była wówczas dobra dla pospólstwa.

Pojawienie się kolei sprzyjało także wycieczkom do dalszych, egzotycznych krajów. Około połowy XIX wieku licznie zaczęto zwiedzać Egipt, Turcję i Grecję. Przy czym angielski gentleman, obok brytyjskiej flagi, nie zapominał zabrać ze sobą dwóch wanien (jednej do nóg), drabiny, żeby wejść do wnętrza piramid, dzbana i miednicy, dywanów, lamp, ścierek kuchennych, ręczników, obrusów, prześcieradeł, materaca z włosia, poduszki, poszewki, a także herbaty indyjskiej (innej Brytyjczyk nie pijał). No i paru służących, którzy by to wszystko nosili.

Z Cookiem na Księżyc

Organizowanie podróży w grupach nie było nowością w XIX wieku. Ale Thomas Cook, załatwiając kupno biletów w lipcu 1841 r., przejmował pośrednictwo i inicjatywę. Organizował później wycieczki, rezerwując wcześniej noclegi w hotelach, posiłki w restauracjach, fachowych przewodników i drukowane foldery. Czasy mu sprzyjały, bo Brytyjczycy chcieli masowo uczestniczyć w spektakularnych wydarzeniach, a on im to ułatwiał. W 1851 r. otwarto w Londynie Wystawę Światową ze sławnym Kryształowym Pałacem. Z samego hrabstwa York za pośrednictwem turystycznej firmy Cooka pojechało na wystawę do Londynu 165 tys. osób.

Z czasem firma „Thomas Cook & Son” organizowała wycieczki także poza granice Wielkiej Brytanii. Jako pierwsza oferowała vouchery hotelowe, katalogi turystyczne i czeki podróżne, a dla stałych klientów – system książeczek klubowych. Kiedy Juliusz Verne pisał powieść o podróży w 80 dni dookoła świata, firma Cooka zaproponowała wycieczkę „212 dni dookoła świata”, za którą trzeba było zapłacić ponad 200 funtów – na owe czasy fortunę. Nic dziwnego, że jeszcze niedawno „Thomas Cook Group” była jedną z najpotężniejszych firm turystycznych świata, oferując nawet prawo pierwokupu biletów na wycieczki na Księżyc.

Wszystko się skończyło w 2013 r., kiedy bankrutująca z powodu olbrzymich długów firma pozostawiła za granicą 150 tys. brytyjskich turystów. W ubiegłym roku jej nazwę wykupiła jedna z polskich firm turystycznych ze stałą siedzibą w Katowicach.

Podziel się:

Oceń:

2025-07-14 17:19

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Kard. Ryś przewodniczył uroczystości beatyfikacyjnej ks. Piotra Pawła Orosa na Ukrainie

2025-09-27 13:41

Vatican Media

We wszystkich świadectwach o ks. Piotrze pojawia się zawsze ta sama myśl: „Był bardzo dobry, zabili człowieka, który w życiu nie zrobił nic, oprócz dobra!” – mówił kard. Grzegorz Ryś, metropolita łódzki w homilii podczas Mszy św. Beatyfikacyjnej ks. Piotra Pawła Orosa, duchownego ukraińskiej Cerkwi grecko-katolickiej. Został on zamordowany przez komunistów w 1953 roku.

Więcej ...

Prymas Polski: świeccy nie są gośćmi w Kościele, są u siebie

2025-09-27 17:55

Fot. Archidiecezja Gnieźnieńska/ B. Kruszyk

Wierni świeccy nie są gośćmi w Kościele, są u siebie, dlatego są wezwani do aktywnego i odpowiedzialnego zatroszczenia się o swój dom - mówił Prymas Polski abp Wojciech Polak podczas inauguracji kolejnego roku w Prymasowskim Studium Teologiczno-Pastoralnym w Gnieźnie, w którym przygotowanie do przyjęcia posług rozpoczynają m.in. przyszli katechiści, akolici i lektorzy.

Więcej ...

„Ojcostwo to codzienna obecność" – Marcin Kwaśny o tym, jak być bliskim tatą

2025-09-27 20:00

Razem.tv

11 października 2025 roku odbędzie się 17. Międzynarodowe Forum Tato.Net w Kielcach, wyjątkowe wydarzenie gromadzące ojców. W tym roku tematem forum będzie ojcostwo, które buduje odporność. Rozmawiamy o tym z Marcinem Kwaśnym - odtwórcą głównej roli św. Maksymiliana w filmie „Triumf serca", aktorem, który w ubiegłym roku prowadził Galę Max wieńczącą Forum Tato.Net.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

NASZA INFORMACJA: Leon XIV został zaproszony na Jasną...

Kościół

NASZA INFORMACJA: Leon XIV został zaproszony na Jasną...

Nowenna do św. Franciszka z Asyżu

Wiara

Nowenna do św. Franciszka z Asyżu

O co się boję zapytać Jezusa dzisiaj?

Wiara

O co się boję zapytać Jezusa dzisiaj?

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Wiara

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Ksiądz zmarł na zawał serca podczas Mszy św.

Kościół

Ksiądz zmarł na zawał serca podczas Mszy św.

Ksiądz, powstaniec, patriota. Powieszony przez Niemców na...

Kościół

Ksiądz, powstaniec, patriota. Powieszony przez Niemców na...

Nowenna do św. Ojca Pio

Wiara

Nowenna do św. Ojca Pio

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Wiara

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

24 września – wspomnienie odnalezienia ciała świętej...

Wiara

24 września – wspomnienie odnalezienia ciała świętej...